1.jpg1z.jpg2.jpg2z.jpg3.jpg3z.jpg4.jpg4z.jpg5.jpg5z.jpg6.jpg6z.jpg7.jpg7z.jpgvalley1.jpg

Aktualności

Internet w oczach naszych uczniów

Jeśli chcesz dowiedzieć się, co o Internecie sądzą nasi uczniowie, rozwiń artykuł. Zapraszamy do lektury. 

Gabriela Stempniak, kl. IV

„ Sieć”

To nie rybak jej używa

To nie pająk ją uplecie

Mowa tutaj jest o sieci,

lecz o sieci w Internecie.

Drogie dzieci, pamiętajcie

Zło się czai w Internecie

Więc w klawisze nie stukajcie

bo nie wiecie z kim piszecie.

By bezpiecznie Wam się żyło,

na właściwych stronach grajcie

by Was szczęście nie opuściło,

I z obcymi nie klikajcie.

 

 

Jakub Walaszek, kl. IV

,,Internetowe spotkanie’’

W białym domku na ulicy Przyjacielskiej mieszkał sobie chłopiec o imieniu Kamil.

Chłopiec co chwila wchodził na pewną stronę internetową, gdzie zapraszali go różni ludzie. Kamil nie znał niektórych nawet trochę. Chłopiec codziennie chwalił się wszystkim, że ma ponad pięćset znajomych. Pewnego dnia zaprosiła go pewna Aleksandra Kwiecińska. Podawała się za dwunastoletnią  dziewczynę, a jej zdjęcie profilowe było bardzo ładne. Wszystkie dziewczyny zaczęły być zazdrosne o tę nową Olę, a chłopaki aż zaczęli spraszać tę dziewczynę do grona znajomych. W szkole Kamila była też pewna Anna Borsuk, która tak mu zazdrościła, że aż sama zaprosiła tę nieznajomą Aleksandrę. Ania zaprosiła Olę do swojego domu. Minęła godzina , a po chwili ktoś zapukał i powiedział głosem dorosłego mężczyzny:

-Wpuść mnie! – powiedział mężczyzna podszywając się pod Olę.

-Kim jesteś? - spytała niespokojna Ania

-Przecież to ja Ola! - powiedział głos ze śmiechem.- Nie pamiętasz mnie?!

Wtedy Ania zdała sobie sprawę, że ten internauta nie umie korzystać z Internetu  właściwie. Po upływie godziny głos ucichł. Ania ucieszyła się, a następnego dnia powiedziała tak:

- Koledzy, koleżanki, wszystkie poranki są takie nudne lecz nie są złe. Gorzej jak ktoś do drzwi dobija ci się, takie przypadki zdarzają się, bo Ola, którą poznałam, okazała się dorosłą osobą, która porwać próbowała mnie, ale wszystko ucichło, więc cieszę się!

    Szczęśliwie skończyła się przygoda Ani, która nauczyła ją, że nie powinno się umawiać przez Internet z osobami, które mogą być źle nastawione i podają się za kogoś innego.

 

 

Katarzyna Kardas, kl. IV

***

Internet nie jest zawsze śmieszny

jest także czasem niebezpieczny!

Wszystkie te portale społecznościowe,

zabierają człowiekowi tylko czas i głowę.

 

Dzieci kochają gry komputerowe,

lecz pamiętajmy, że to niezdrowe.

Więc zakażmy dzieciom od razu, spędzać przy

nim ogromną ilość czasu.

 

Kiedy obcy cię zapyta:

Gdzie mieszkasz? Jak się nazywasz?

Nie panikuj, wyjdź z tej strony,

i zapomnij szybko o nim.

 

Jeśli będzie ciągnąć temat,

poinformuj dorosłego,

by uniknąć zła gorszego.

 

 

Aleksandra Jagiełło, kl V

Dane osobowe w sieci

 Były sobie Dorota oraz Katarzyna,

A każda z nich to zupełnie inna dziewczyna.

Dorota rozważna i przygotowana,

Kaśka nieodpowiedzialna oraz zwariowana.

 

 Obie łączyło jedno: korzystanie z sieci,

W której niebezpieczne są zawarte treści.

Dorota lubiła przeglądać sieć,

Kasia wolała natomiast coś z niej mieć.

 

 Nierozważnie pobierała różne dziwne pliki,

Ale tak naprawdę chciała sporo mieć muzyki.

 

 Wysyłała płatne SMS-y,

Które zamiast odblokować piosenki,

Pobierały z jej konta telefonicznego

Rocznie po parę tysięcy.

 

 Poszła więc do Doroty i opowiedziała,

Jaką to przygodę z oszustami miała.

 

 A Dorota rzecze: „Kasieńko kochana,

Nigdy nie wysyłaj SMS-ów,

Chyba że masz strony sprawdzone.

Zachowaj zasady bezpieczeństwa,

A wszystko będzie dobrze.”

Nigdy nie wpadniesz w żadne tarapaty,

Tak więc pamiętaj:

 

NIE PODAWAJ SWOICH DANYCH!

 


Karol Błażejczyk, kl. V

Był piątek, trzynastego października. Obudziłem się o siódmej trzydzieści rano. Byłem jeszcze niespakowany do szkoły. Ponadto musiałem obudzić mojego młodszego brata i ubrać, aby zaprowadzić go do przedszkola. Pomyślałem, że się spóźnię do szkoły i będzie to mój zły dzień. Po kilku minutach przebiegł nam drogę czarny kot. Pomyślałem, że to nie koniec niespodzianek na ten dzień. Na pierwszą lekcję oczywiście się spóźniłem. Pani oddała dyktanda i dostałem jedynkę bez możliwości poprawy. Na następnej lekcji była przyroda, na którą trzeba było przynieść grupowy plakat, który w pośpiechu zostawiłem w domu na stole. Nie dość, że dostaliśmy wszyscy z grupy po jedynce, to straciłem kolegów, którzy uważali, że to jest moja wina. Pani od historii kazała nam napisać jak najwięcej informacji o Homerze. Załamany dzisiejszym dniem wróciłem do domu, a że nie było w domu mamy, nie mogłem się nikomu wyżalić. Wtedy postanowiłem poszukać przyjaciół w Internecie.

"Cześć" - napisał do mnie Marek.

Odpisałem do niego i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałem mu o wszystkich moich dzisiejszych niepowodzeniach. Marek opowiadał mi o swoim dniu. Po dłuższej wymianie zdań okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań. Obydwaj jesteśmy w tej samej klasie. Lubimy grać w szachy. Oglądamy programy telewizyjne o podobnej tematyce. W wolne chwile gramy na komputerze. Rozmawiałem z Markiem aż do obiadu. Wieczorem odrobiłem lekcje, spakowałem książki i włożyłem zaległy plakat, aby rano mieć już wszystko gotowe. Następnego dnia poprawiliśmy ocenę z przyrody. Nasz plakat się pani spodobał, więc anulowała nasze jedynki i wzięła plakat na wystawę. Koledzy mnie przeprosili i znów mogłem się z nimi bawić. W drodze do domu opowiedziałem Michałowi o moim koledze z Internetu. Michał powiedział:

- Czy ty wiesz, że takie znajomości mogą być niebezpieczne?

- Ale dlaczego? Przecież Marek ma 15 lat i tyle mamy wspólnych tematów.

- Ale ty go nie widziałeś i nie wiesz, kto to jest?

- Przecież to jest miły i sympatyczny chłopak - powiedziałem. Po powrocie do domu od razu pobiegłem do pokoju, aby sprawdzić, czy nie mam nowych wiadomości od Marka. Po zalogowaniu zobaczyłem, że Marek zapytał, jak minął dzień. Oczywiście się pochwaliłem moją szóstką z przyrody i tym, że się pogodziłem z kolegami. Pisanie z Markiem tak mnie wciągnęło, że zapomniałem o swoich lekcjach i zajęciach domowych oraz o młodszym braciszku, który się bez przerwy skarżył, że nie chcę się z nim bawić. Pisałem z Markiem już ponad tydzień. Wysłałem mu nawet swoje zdjęcie i chciałem, aby on wysłał mi swoje. Marek na razie odpisywał, że nie ma zdjęcia i mi wyślę, jak będzie mógł je zrobić. Tak się z nim zaprzyjaźniłem, że nie miałem czasu dla swoich kolegów. Najbardziej zły na mnie był Michał, ponieważ był to mój najlepszy kolega, a ostatnio nie miałem dla niego czasu. Któregoś dnia Michał się mnie zapytał, czy nadal koleguję się z Markiem. Postanowiliśmy, że obydwaj umówimy się z Markiem, aby go lepiej poznać. Po powrocie do domu napisałem do Marka, abyśmy mogli razem pójść do kina na film. Marek się zgodził i umówiliśmy się na niedzielne popołudnie. Jako znak rozpoznawczy miał założyć na siebie czerwoną bluzę, czarne spodnie i zieloną czapkę i miał siedzieć na ławce pod kasztanem. Nie mogłem się doczekać niedzieli, aby poznać Marka. Nie mówiłem Markowi, że przyjdę z Michałem. Chcieliśmy mu zrobić niespodziankę. Gdy przyszliśmy z Michałem w umówione miejsce okazało się, że na ławce pod kasztanem siedzi czterdziestokilkuletni mężczyzna. Michał rozpoznał, że to jest jego sąsiad. Rozejrzałem się dookoła. Nie było tam nikogo w podobnym stroju jaki miał mieć na sobie Marek. Zrozumiałem, że Marek, którego poznałem przez Internet cały czas mnie oszukiwał! Obydwaj z Michałem szybko pobiegliśmy do domu i nic nikomu nie mówiliśmy.

Zrozumiałem, że miałem fantastycznego kolegę Michała, którego zaniedbywałem, aby wymieniać wiadomości z Markiem. Marek okazał się oszustem i kłamcą! Dobrze, że tamtego dnia Michał poszedł ze mną na spotkanie z Markiem. Nie wiem, jak sam bym zniósł takie rozczarowanie. Michał potrafił mnie wesprzeć i był przy mnie w tak ważnej chwili. Od tamtej pory już z nikim nieznajomym nie piszę przez Internet. A swój czas poświęcam kolegom i rodzinie, ponieważ na nich zawsze mogę liczyć.

 

 

Katarzyna Cąkała , kl. V

,, W Internecie ‘’

Moi drodzy, czy wy wiecie,

Ile niedobra czyha w necie?

Tylu oszustów jest na tym świecie!

Zło się czai i nie wiecie, z kim piszecie,

Lecz gdy zabezpieczysz swój komputer,

I zapamiętasz cenne wskazówki,

Wyjdziesz na dobre!

Będziesz czyściutki.

 

 

Natalia Borkowska, kl. V

Internet jest przydatny, jednak powinniśmy uważać z kim piszemy, gdyż może okazać się to niebezpieczne. Nie wiemy dokładnie, kto jest po drugiej stronie, ani jakie ma zamiary. Ta osoba może okazać się kimś zupełnie innym, niż się podaje. Taki straszny los spotkał Zosię.

Zosia była nielubiana w szkole. Miała jedynie jedną koleżankę – Agnieszkę. Dlatego szukała przyjaciół w internecie. Zosia poznała w sieci kolegę, który podawał się za Piotra mającego 12 lat, a tak naprawdę było inaczej. Był to czterdziestosześcioletni mężczyzna, który nie miał dobrych zamiarów wobec dziewczynki.
Zosia tak bardzo chciała mieć przyjaciół, że nie pomyślała nawet o niebezpieczeństwie, które jej groziło. Dziewczynka dwa tygodnie czatowała z nieznaną osobą. Po dwóch tygodniach mężczyzna zaproponował spotkanie w realu. Zosia bez wahania zgodziła się, myśląc, że spotkała przyjaciela. Jej przyjaciółka odradzała jej pisanie z nieznajomą osobą. Jednak Zosia nie słuchała jej. Kiedy Agnieszka dowiedziała się o zamiarze Zosi, powiedziała o tym wychowawczyni. Gdy ta się o tym dowiedziała, od razu wezwała policję. Kiedy Agnieszka z nauczycielką i policją dotarli na miejsce spotkania, od razu ich zauważyli. Mężczyzna zaklejał Zosi usta taśmą i chciał ją porwać. Na szczęście policja razem z nauczycielką zapobiegli tragedii. Mężczyzna podający się za Piotra został schwytany przez policję, a Zosia była cała i zdrowa. Zapamiętała ona to wydarzenie i nauczyła się, że nie powinno się wierzyć we wszystko, co znajduje się w internecie.

Według mnie, wszyscy powinniśmy uważać, kiedy korzystamy z internetu, gdyż może nas spotkać taki sam los jak Zosię.

 

 

Gabriela Szałkowska, kl. VI

Bezpieczne Serfowanie

Wiedząc o całym Wszechświecie

łatwo znaleźć w internecie .

W nim pomoce naukowe

zastępują te książkowe .

Nie ruszając się z mieszkania

Wszystko kupię bez wahania.

Gdy mamę nie stać na podróżowanie

klikam, by się teleportować

i z pomocą internetu

dotrę nawet do Tybetu.

W necie czuję się idealnie

znajomości mam wirtualne.

Nim rozpocznę serfowanie,

muszę mieć opamiętanie,

bo choć Kocham Net szalenie,

to niesie on zagrożenie

Gdy swe dane podać muszę,

Drugą stronę podać ,muszę.

A choć fajnie być w portalu,

lepiej poznać się w realu.

Mega , supr i bajecznie gdy

bezpieczna jest cyberprzestrzeń

 


Julia Grzechnik, kl. VI

Internet

Internet- jak już wiecie,

Najsłynniejszy jest na świecie.

Możesz pograć, poczatować

Z przyjaciółmi pożartować.

Wszyscy z niego korzystają,

Lecz niekiedy problem mają.

Mogą też w tym wielkim świecie

Być nie znajomi, którzy wplączą was w swe sieci.

Tu ostrożność jest wskazana,

Naciągaczy co nie miara.

Więc uważaj w wirtualnym świecie,

bo są wirusy! Ale to już wiecie.

 

 

Łucja Pietrzak, kl. VI

Zdjęcie w Internecie

Fajnie jest być w Internecie ,

można nawet być na Krecie,

zwiedzać kraje, podróżować,

pisać posty na Facebook-u.

Piszesz bloga ,wrzucasz zdjęcia ,

a tam ktoś cię obserwuje.

Wyślesz zdjęcie koleżance ...

A tu... koleżanka jest kolegą ,

dużo starszym jest od ciebie.

Przerabia zdjęcia twoje

wrzuci na Facebook-a

Komentarze obraźliwe ,hejty

sobie ktoś napisze.

W szkole będziesz pośmiewiskiem ,

a to wszystko przez te zdjęcia .

Więc pamiętaj koleżanko i kolego

nie podawaj swoich danych osobowych ,

wizerunku, bo to wszystko niepotrzebne

jest światowi.

 

 

 Milena Jazurek, kl. VI

Bajka o Netykiecie

Dawno, dawno temu, w krainie multimediów mieszkała Netykieta z rodzicami. Niestety, matka Netykiety zmarła z powodu za dużego zawirusowania. Po kilku latach ojciec Netykiety związał się z macochą – oszustem internetowym, która miała dwie córki – wirusy: konia trojańskiego i robaka internetowego.

Macocha wraz z córkami ciągle Netykiecie dokuczały i rozkazywały, aż doszło do zawirusowania. Przybrane siostry nie różniły się charakterem od swojej matki. Na każdym kroku Netykietę hejtowały. Pewnego razu po okolicy  rozeszła się wieść, że Program Antywirusowy, który ciągle był samotny, organizuje bal internetowy w jego pałacu. Macocha Netykiety wraz ze swoimi córkami pół dnia szykowały się na bal, a jej kazała oddzielić reklamy od wiadomości. Netykieta rozpłakała się z rozpaczy. Nagle w pomieszczeniu zrobiło się jasno: obok Netykiety zjawiła się dobra wróżka. Dotknęła komputera, a ona zamieniła się w bezpieczny internet. Netykieta mogła iść na bal, jednak musiała przestrzegać zasad bezpiecznego internetu. Najważniejsze było, aby za długo nie przebywała na balu internetowym, ponieważ groziło jej rozpoznanie przez wirusy. Gdy Netykieta weszła na salę balową, ujrzał ją Program Antywirusowy i zaprosił do tańca. Czas mijał szybko, lecz kiedy Netykieta ujrzała, że zegar wybija północ, szybko wybiegła z Sali, gubiąc smartphone z zasadami bezpiecznego korzystania z internetu. Program Antywirusowy znalazł zgubę               i postanowił znaleźć właścicielkę. Przeszedł całą okolicę, sprawdzając znajomość bezpiecznego korzystania z internetu. Niestety, nikt nie znał. Nadeszła kolej Netykiety i jako jedyna znała wszystko:

 1. Korzystaj z oprogramowania antywirusowego.

2. Otwieraj wiadomości tylko od znajomych osób.

3. Ostrożnie pobieraj pliki z sieci.

4. Unikaj klikania w nieznane linki i załączniki w wiadomościach e-mail.

5. Nie podawaj w sieci danych osobowych ani haseł, nie wysyłaj swoich zdjęć.

6. Chroń swoje konta na serwisach społecznościowych.

7. Stosuj trudne do odgadnięcia hasła, które są kombinacją liter i cyfr.

8. Czytaj regulaminy.

9. Sprawdzaj, czy strona do, której się logujesz, ma zabezpieczenie SSL.

10. Pamiętaj, że osoba po drugiej stronie nie musi być, tym za kogo się podaje.

              Program Antywirusowy polubił Netykietę, a macocha z córkami zostały usunięte przez Program Antywirusowy. Odtąd Netykieta i Program Antywirusowy żyli długo i szczęśliwie.

 


Wiktoria Kasak, kl. VI

„Moje zdjęcia"

Pewnego dnia chłopiec wstał z łóżka od razu siadł do komputera, żeby pograć. Grał tak bardzo długo, że spóźnił się do szkoły.

          Jego mama była bardzo zdenerwowana, ponieważ to nie było jego pierwsze spóźnienie. Po szkole chłopiec wrócił do domu i od razu pobiegł do komputera, żeby pograć w swoją ulubioną grę. Grał tak do wieczora. Poszedł spać dopiero po północy. Następnego dnia były jego urodziny, dostał od rodziców nowe buty i grę. W szkole zrobił sobie kilka ,,głupich” zdjęć z kolegami. Kiedy wrócił do domu, wstawił te zdjęcia na portal społecznościowy. Po kilku godzinach chciał sprawdzić, ile ma pod tym zdjęciem lajków i jakie są komentarze. Komentarze były okropne. Jego koledzy pisali, że bardzo brzydko wygląda na tych zdjęciach i dali mu lajki dla beki. Chłopak nie powiedział o tym rodzicom tylko skrywał to w sobie. Kiedy kolejnego dnia zjawił się w szkole, zobaczył swoje zdjęcie przywieszone na gazetce szkolnej. Zdjęcie było przerobione. Na tym zdjęciu miał wielkie uszy jak słoń i kwadratową głowę. Kiedy przechodził korytarzem wszyscy się z niego śmieli.

             Po powrocie do domu opowiedział o wszystkim rodzicom. Rodzice zgłosili to do helpline.org.pl i już nie było tego zdjęcia w internecie. Po jakimś czasie przestali o tym też mówić w szkole.

 

 

Dominika Admeczek, kl. I gimnazjum

20 lipca. Było to ciepłe, słoneczne, lipcowe popołudnie. Jak co dzień, w wakacje razem z moją siostrą cioteczną Julią, siedziałyśmy na naszej ulubionej ławce w parku miejskim.  Rozmawiałyśmy o moich zbliżających się urodzinach. Nie wyprawiałam wielkiej imprezy. Moim jedynym marzeniem było dostać komputer, bo uważałam, że dzięki niemu oraz internetowi prościej będzie mi się uczyć czy porozumiewać ze znajomymi. W dzisiejszych czasach laptop, telefon i internet to podstawa.

     W szkole nie byłam powszechnie lubiana. Miałam małe grono przyjaciół, z którymi się trzymałam. Moi rówieśnicy nie raz się ze mnie wyśmiewali.  Rodzice nie są zbytnio zamożni, po za tym uważali, że wystarczają mi lekcje informatyki w szkole czy dostęp do kafejek internetowych w moim mieście. Poniekąd się z nimi zgadzałam. Czy nie ma lepszych rzeczy niż wypasiony komp czy mega droga komórka?

     Większość z moich kolegów czy koleżanek, zatraciła się w tej technologii tak bardzo, że wartości takie jak rodzina czy nauka nie mają dla nich znaczenia. Non stop tylko siedzą na ''fejsie'', Instagramie czy Youtube. Liczą się dla nich tylko polubienia pod najnowszym zdjęciem czy liczba follower'sów. Nie zauważają piękna otaczającego nas świata. Nie dostrzegają, że właśnie ten dzień może być ich ostatnim. Może akurat będą przechodzić przez pasy nie rozglądając się czy nic nie jedzie. Oni będą tylko wpatrzeni w ekran swojego małego fałszywego przyjaciela, telefonu. Teraz muszą akurat odpisać znajomej, bo nie będzie innej chwili by to zrobić. Nie zauważą, że właśnie światło zmieniło się na czerwone i samochody ruszyły. Pewni siebie wejdą na ulicę. Kierowca samochodu nie zdąży zahamować. Wraz z uderzeniem w auto przeleci im całe życie przed oczami. Leżąc na drodze b,ędą żałować, że tak bardzo zaniedbali swoich bliskich i zepsuli relacje z nimi, przez to, że mieli swój mały internetowy świat.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

       28 lipca, w moje urodziny zostałam obudzona przez małą delegację powitalną w składzie: mama, tata, Julia oraz widocznie ucieszony pies Fafik. Tradycyjnie odśpiewali mi ''Sto lat'', poprosili o pomyślenie życzenia i zdmuchnięcie świeczek na torcie. Następnie tata przyniósł wielkie pudło z czerwoną kokardą. Wiedziałam, że to mój wymarzony komputer. Byłam im niezmiernie wdzięczna. Po zjedzeniu tortu od razu z Julką zabrałyśmy się za otwieranie i testowanie mojego nowego sprzętu. Gdy uruchomiłyśmy internet założyłam sobie konto na portalu społecznościowym Facebook. Znajdowałam znajomych, wstawiłam zdjęcie profilowe, napisałam pierwszy post na mojej osi czasu. Bardzo nas to pochłonęło, godziny leciały bardzo szybko.

    Wieczorem napisał do mnie Kamil, chłopak z mojej klasy. Nie przepadał za mną, więc wydało mi się to trochę dziwne. Wysłał mi linka do grupy, w której sam był. Dopisał, że tam jest fajnie i mogę sie z kimś zapoznać. Tego dnia byłam bardzo podekscytowana nowym nabytkiem, więc nie dopatrywałam się żadnego podstępu czy kłamstwa. W owej grupie rozmawiano ze sobą, pytano o rady czy np. grano w gry. Zaczęłam nawięcej przesiadywać przed ekranem komputera. Angażowałam się w życie Facebook'a i grupy. Uczestniczyłam w różnych zabawach typu wykreślanki itp. Któregoś razu zobaczyłam posta ''Hejo, kto chce dołączyć do konwersacji niech pisze w komentarzach!'' Bez większego zastanowienia poprosiłam o dodanie. Było tam 10 osób, włącznie ze mną. Prawie każdy z innego końca Polski, więc nie było dużej możliwości na spotkanie się razem. Najbardziej zapoznałam się z niejakim Kajetanem. Miał 14 lat. Z tego co mi wiadomo mieszkał w Gdańsku. Był bardzo miły, kulturalny a za razem miał świetne poczucie humoru. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Zaczęliśmy ze sobą pisać prywatnie. Rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach, opowiadaliśmy sobie o naszym życiu. Z czasem Kajtek zaczął dopytywać się o coraz bardziej prywatne rzeczy typu gdzie mieszkam. Gdy pytałam do czego mu to potrzebne usprawiedliwiał się tym, że chce mnie tylko bardziej poznać. W szkole mówiono mi, żeby nie podawać swoich danych takich jak: adres zamieszkania, numer telefonu, stan majątkowy itp. Nie chciałam, więc od razu wszystkiego mu mówić. Nie jestem osobą dosyć ufną.

        --------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Zaczął się rok szkolny. W klasie wszyscy już wiedzieli, że mam komputer i Facebook'a, więc zostałam bardziej ''uważana'' w środowisku szkolnym. Zmniejszyła się liczba wyzwisk rzucanych w moją stronę. Śmieszyło mnie to, że teraz chłopaki zaczęli się za mną oglądać. Jednak było to dla mnie smutne w pewien sposób. Zdałam sobie sprawę jak wielkimi materialistami są ludzie, którzy mnie otaczają.

      Relacje z Kajtkiem układały się w najlepsze. Pewnego razu zaproponował mi spotkanie. Nie byłam co do tego przekonana. W głowie miałam czarny scenariusz. Bałam się trochę. Jednak zgodziłam się. Nie podałam dokładnego adresu czy numeru telefonu. Wiedział tylko, że mieszkam w Poznaniu. Porozumiewaliśmy się za pomocą Messanger'a. Nie powiedziałam tego wszystkiego rodzicom. Wiedziałam, że mi nie pozwolą na to.

    16 września z domu wyszłam pod pretekstem spotkania i pójścia na pizzę ze znajomymi. Z Kapim (tak na niego zdrobniale mówiłam) umówiliśmy się w parku miejskim. Dokładnie w tym samym miejscu, w którym przesiadywałyśmy z Julką w wakacje. Nie poszłam jednak sama. Zabrałam ze sobą mojego przyjaciela Tomka.

      Na ławce nie siedział nastolatek z rozczochraną czupryną, tylko mocno ''napakowany'' chłopak po dwudziestce. W ręku miał Iphona i co chwilę rozglądał się po parku. Gdy byliśmy jeszcze w odległości, w której raczej ciężko byłoby rozpoznać moją twarz postanowiłam chwilę poczekać. Nie chodziło mi o to, że się bałam tego mężczyzny. Chciałam go trochę poobserwować. Usiadłam na ławce w bezpiecznym miejscu a Tomek poszedł po lody włoskie dla nas, bo tego dnia, jak na wrzesień, było bardzo gorąco. Po około 5 minutach Kajetan, w sumie nawet nie wiem do końca jak się nazywał, podszedł do mnie. Serce mi zaczęło bić szybciej. Zapytał, dlaczego nie przyszłam w umówione miejsce. Byłam zdezorientowana. Nie wydusiłam z siebie ani jednego słowa. Mężczyzna grzecznie spytał, czy nie jestem spragniona. Odmówiłam. Przysiadł się do mnie. Ja starałam się odsunąć jak najdalej się da.

 - Nie znam pana. - powiedziałam.

- Nie udawaj głupiej. -odpowiedział.

Mężczyzna zmienił ton.

- Masz teraz iść ze mną. Nie próbuj się tylko wyrywać, bo pożałujesz. - powiedział przez zęby.

    W tym samym momencie mocno złapał mnie za rękę. Nagle zauważyłam biegnącego Tomka z policjantem. Okazało się, że obserwowali całą sytuację. Czekali tylko na odpowiedni moment, by wkroczyć. Kajetan momentalnie puścił mnie i zaczął uciekać. Nie miał szans z dobrze wyszkolonym funkcjonariuszem policji. Skuto go w kajdanki i zaprowadzono na pobliski komisariat policji. Potem wezwano moich rodziców i zeznawałam jak to wszystko się stało. Mężczyzna, jak się potem dowiedziałam, był dobrze znany organom ścigania. Nie był to jego pierwszy taki wybryk. Na moje szczęście nie poniosłam żadnych konsekwencji. Ku mojemu zdziwieniu rodzice zrozumieli mnie, a nawet załatwili spotkanie z psychologiem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

     Mimo że jestem osobą dosyć asertywną, dałam się w to wszystko wkręcić. Popełniłam błąd, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Wolę nie wiedzieć, co by się stało, gdyby nie było ze mną Tomka. Od tamtej sytuacji jestem jeszcze ostrożniejsza, korzystając z internetu. Nie wchodzę w niepotrzebne dyskusje z nieznajomymi. Wiem, że w internecie można znaleźć przyjaciół i naprawdę nie jest to takie trudne. Lepiej być jednak ostrożnym. Ja jednak miałam takie szczęście, że trafiłam na niewłaściwą osobę. Teraz w gronie moich znajomych na Facebook'u mam osoby, które znam w rzeczywistości. Dbam o to, co wrzucam na mój profil i kto ma do tego dostęp. W szkole angażuje się we wszystkie akcje związane z uświadamianiem jakie konsekwencje możemy ponieść, niewłaściwie korzystając z internetu.

 

 Daria Redas, kl. I gimnazjum

BEZPIECZNY INTERNET

Od paru miesięcy proszę rodziców, aby kupili mi nowy laptop. Dzięki temu będę mogła szybciej porozumiewać się z przyjaciółmi, internet pomoże mi również w nauce. Rodzice powiedzieli, że kupią mi na koniec roku szkolnego.

W końcu nastał ten dzień, w którym miałam otrzymać laptop. W południe, przy obiedzie tata niespodziewanie odszedł od stołu i za parę minut wrócił z laptopem w rękach. Byłam podekscytowana. Razem z moim starszym bratem pobiegliśmy do mojego pokoju. Jacek założył mi Facebooka i Instagrama. Pokazał mi strony, na które mogę wchodzić. Następnie wyszedł i zostawił mnie samą. Byłam przeszczęśliwa.

Mijały godziny, a ja siedziałam przed laptopem. Pomyślałam sobie, że są wakacje i mogę pograć trochę dłużej. Robiłam się coraz bardziej senna. Wyłączyłam laptop i poszłam spać....

 2 lata później.........

 Moje życie na Facebook`u było popularniejsze. Wstawiałam posty, komentowałam, aby jak najbardziej stać się popularna. Pewnego wieczoru wpadłam na pomysł, żeby założyć kanał na Youtube. Tak się stało. Wrzucałam filmiki, różne vlogi itp. Wiele osób subskrybowało mój kanał. Moi najbliżsi znajomi się ode mnie odwrócili. Uważali, że jestem bardzo wredna, że zależy mi tylko na sobie. Musiałam się z tym pogodzić. Byłam zadowolona z siebie, aż do felernego dnia, w którym na Facebook`u do grona znajomych zaprosiła mnie niejaka Nina Skowrońska. Napisała do mnie na Messengerze. Powiedziała, że ma 14 lat. Uwierzyłam. Pisałyśmy ze sobą przez tydzień. Pewnego dnia napisała do mnie, żebyśmy się spotkały. Zgodziłam się. Wyszłam z domu pod pretekstem spotkania i robienia z moją koleżanką plakatu. Miałyśmy się zobaczyć w pobliskim parku na ławce. Punktualnie przyszłam na umówione miejsce, ale zamiast miłej 14-latki zobaczyłam kilku ludzi. Wyglądali na przynajmniej 20-latków. Mieli w rękach papierosy i butelki z alkoholem. Domyśliłam się, że zostałam oszukana. Chciałam wrócić, lecz ktoś złapał mnie za ramię i mocno pociągnął mnie do tyłu. Zaczęłam krzyczeć, ale to na nic. Wokoło nikogo nie było widać.

- Zostaw mnie, ja ciebie nie znam!!! -  wykrzyczałam.

- Nie znasz mnie? Jestem Nina, pisałaś ze mną - odpowiedziała Nina.

Dziewczyna mocno mnie trzymała. Nie mogłam się ruszyć. Było bardzo ciemno. Poczułam, że coś mi wkładają do ust. Byłam bezbronna.

Usłyszałam gwizdek i dźwięk kogutów w radiowozie policyjnym. Widziałam jak przez mgłę i w pewnym momencie straciłam przytomność.

Obudziłam się w szpitalu. Koło mnie siedziała mama z bratem. Tata w oddali stał z policjantem. Mama się ucieszyła, gdy zobaczyła, że się obudziłam. Podszedł do mnie policjant i powiedział, że muszę złożyć zeznania. Dowiedziałam się, że podano mi narkotyk, dlatego znalazłam się w szpitalu. Opowiedziałam policjantowi o tym, że pisałam z tą Niną. Policjant uspokoił mnie i powiedział, że tamci ludzie są w areszcie.

 Od tamtej pory spędzam jak najwięcej czasu z przyjaciółmi i rodziną.

Laptopa używam tylko do uczenia się. Usunęłam konto z Facebook`a i Youtub`a.

Pamiętaj, że w internecie nie jesteś anonimowy. Nigdy nie podawaj swoich danych osobistych i przeglądaj tylko bezpieczne strony.

 

Joomla templates by a4joomla